Dołączył: 30 Cze 2012
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Samiec
|
|
Samiec, byłeś zdolny kiedykolwiek wątpić?
Dwa lata to okres czasu wystarczający, by nauczyć się nie ufać.
Na jasno błękitne, niemal białe oczy, opada złota grzywka. Naznaczona jest ona gdzieniegdzie brązowymi pasemkami. Spomiędzy bujnych loków sterczą czujne uczy. Na końcu dość niedługiego pyska znajduje się ciemno brązowy nos. Postura postaci nie pozostawia nic do rzeczenia, jest to szczupły, średniej wielkości samiec. Futro jego jest jasne, może zostać uznane za białe, choć zdarzają się ciemniejsze punkty lub brązowe plamy. Na szyi samca wisi medalion w kształcie serca, zawieszony na cienkim łańcuszku.
Cóż tu rzec? Spokój jego, jest wręcz flegmatyczny, a sposób bycia jest wyzwaniem rzucanym światu. Każdy krok jest przesycony ironią, o gorzkim smaku. Słowo wypowiedziane, jest świętością, której postać ta gotowa jest bronić. Jak każdy wierzy on w coś, żyje tym i walczy o to. Gotów jest dosłownie na wszystko, choć zazwyczaj stara się utrzymać wokół siebie porządek. Niełatwo jest wytrącić tego jegomościa z równowagi, a zazwyczaj dochodzi tylko do jadowitych słówek. Bynajmniej wyzwanie rzucone mu, będzie dlań świętością, nie odmówi nigdy. Kto wie do czego zdolna jest ta robaczywa dusza? Choćby miał iść po trupach, dojdzie do swego. Nie istnieje dla niego miłość, ani przyjaźń, są to uczucia fałszywe. Dlatego też nawet gdyby miał oszukać kogoś, zdobyć bezgraniczne uczucie i zawieść, gotów jest na to, bez chwili wahania.
Prawdopodobnie najdziksze tereny Kanady.
Jazz urodził się jako drugi syn pary alfa, podczas wojny czterech watah. Jego dzieciństwo przemijało dość spokojnie, w domowym zaciszu, jednak kiedy wszedł w wiek dojrzewania zaczęło się prawdziwe piekło. Stawiając pierwsze kroki w społeczeństwie swego stada, został potraktowany jak wyrzutek. Nawet ci, którzy powinni zapewnić mu rodzinną miłość, się nim nie przejmowali. Przecież nie był użyteczny… Zawsze czuł że nie pasuje do innych. Zawsze też czuł zazdrość. Jego brat, wyśmienity wojownik, walczący o swoją watahę. On, cichy i spokojny marzyciel, czuły, niekonfliktowy. Potem miejsce zazdrości, zajęła nienawiść. Jego brat zaczął się nad nim pastwić, gdy go tylko zobaczył… Samotny, udręczony – całe jego życie było koszmarem. Starał się unikać dręczyciela, jednak mógłby przysiąc, że był on wszędzie. Pewnego dnia, podczas ucieczki, trafił na zieloną polankę. Nie był tam sam. Był jeszcze ktoś. Nieśmiało wysunął się z krzaków, przedstawił. Rozmawiał, było miło. Odtąd spotykali się tam zawsze. Nikt inny nie znał tego miejsca. Ale szczęście samca nie mogło trwać długo. Jego przyjaciel się nie zjawił. Wilk ruszył w stronę jaskiń, miejsc gdzie wszystkie wilki mieszkały… Miejsca w którym znalazł odpowiedź. Wokół kamiennego kręgu zgromadziło się stado wilków. Sępy, pomyślał wtedy i wiele dałby żeby się pomylić. Jednak nie… Jego brat, potworna bestia z koszmarów, walczył teraz z jedyną bliską dla Jazz'a osobą. Walka nie trwała długo. Na ziemię trysnęła krew i to był już koniec. A on nic nie mógł zrobić. Nic… Nigdy sobie tego nie wybaczy, więc postanowił jedno… Co dzień umacniał się w postanowieniach. W tym że pokona brata, zemści się, a jeśli nie to zginie i dołączy do przyjaciela. I nadarzyła się okazja. Zaatakował! Przez długą chwilę, razem toczyli się po ziemi. A potem obaj runęli w spienioną wodę morza. Jego brat rozbił się o skały, największy wróg odszedł. Jazz nie wiedział jak długo wody niosły go ze swym prądem, jednak wyrzuciły go na znajomą plaże. Ledwo szedł, jednak dowlókł się do swego stada. Przez wojnę panował głód, zwierzyna uciekła. Teraz nadarzyła się niepowtarzalna okazja żeby pozbyć się jednej gęby do wyżywienia. Wygnany… Odszedł daleko, zamknął się w sobie. Teraz stoi tutaj…
Podnieś oczy i spójrz wyżej.
Do tego potrzebna jest miłość, a miłość nie istnieje.
Kto chciałby serce z kamienia?
Ekwipunek:
Łańcuszek z zawieszonym nań metalowym serduszkiem.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Jazz dnia Pią 0:04, 27 Lip 2012, w całości zmieniany 4 razy
|
|